Cieszy również fakt, że ludzie (być może po kilku latach lub mandatach) nauczą się, czym jest korytarz życia. Pozostaje jeszcze przemówić do rozsądku tym, którzy zawracają na autostradzie z powodu zatoru. Nie jestem zwolennikiem karania, jednak są momenty, w których, jeśli nie prośbą, to groźbą. Więcej cywilizacji na drogach, a wszystkim nam się będzie żyło lepiej.
Jankesi to jednak potrafią
Jazda na suwak w sposób nieformalny istniała od lat, a (niektórzy) kierowcy stosowali ją z pobudek czysto etycznych lub zdroworozsądkowych. Z podobnego założenia wyszli Amerykanie, tworząc skrzyżowania All-Way STOP.
Dla europejskiego kierowcy jest to rozwiązanie dość kuriozalne, ale działa! Chodzi o to, że każdy samochód dojeżdżający do skrzyżowania musi się zatrzymać, a pierwszeństwo ma ten, który jako pierwszy podjechał do linii. Koniec historii.
A jak jednocześnie podjedzie kilka samochodów? Pierwszeństwo zawsze ma samochód z prawej, więc trzech kierowców, po dżentelmeńsku, musi spasować. Trochę jak nasze równorzędne, ale skuteczniejsze, bo wymaga obserwacji całego skrzyżowania, a nie tylko szybkiego spojrzenia w prawo, czy coś nie jedzie. Podobno śmieszna wariacja tego prawa obowiązuje w RPA, gdzie pierwszeństwo kierowcy określają samodzielnie poprzez spojrzenie na siebie i wykonanie gestu. Raz jeszcze podkreślę – po dżentelmeńsku.
Ręce na kierownicę
U tych samych Jankesów obowiązuje prawo nakazujące kierowcy trzymać ręce na kierownicy podczas kontroli drogowej. Powód jest prosty – wielu kierowców wprost nie może się rozstać ze swoim pistoletem, a wartość działki towaru jest dla nich wyższa niż życie funkcjonariusza. Nie za bardzo rozumiem, w jakim celu zbliżone prawo wprowadzono w kraju. Wiem, że spora część kierowców lubi się wykłócać i nagrywa funkcjonariuszy podczas kontroli drogowej – w ich mniemaniu – przeprowadzonej nieprawidłowo.
Tylko co w przypadku, gdy policjant ewidentnie nie ma racji i działa na naszą niekorzyść? Słowo przeciwko słowu. Sami rozważcie, czyje zeznania będą bardziej wiarygodne podczas ewentualnej rozprawy. Trzeba teraz montować dwa rejestratory jazdy – jeden do nagrywania drogi, drugi skierowany na wnętrze samochodu. Bo wiecie, nigdy nie wiadomo!

Kamil Gumienny
mieszkaniec Wołomina