Izba samorządowa
Od kilkunastu lat przedstawiciele samorządu, korzystając z różnych ugrupowań i list, próbują skutecznie wejść do Senatu RP, marząc o tzw. izbie samorządowej, która byłaby głosem lokalnych środowisk i regionów. Często korzystają do tego z list liczących się partii, ale były też próby zakładania do tego celu ogólnopolskich komitetów. Najsłynniejszą, nie do końca skuteczną, był blok społeczny Obywatele do Senatu zorganizowany przez prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza, mający na celu start popieranych przez bezpartyjnych prezydentów miast kandydatów w wyborach w 2011. Wtedy temu ruchowi udało się wprowadzić tylko jednego senatora, jego jednostkowy głos był więc zbyt słaby. W tegorocznych wyborach tradycję próbowali kontynuować Bezpartyjni.
Samorządowcy w Senacie
Z kadencji na kadencję Senat nabiera jednak znaczenia samorządowego. Po bieżących wyborach reprezentacja samorządowców w Senacie jest liczna i co szczególnie ważne – bardzo znacząca. Dająca nadzieję na mocny głos w sprawach samorządowych i wiarę, że w toku najbliższych miesięcy sympatia do samorządu nie utonie w morzu ogólnopolskiej polityki, jak to było dotychczas.
Do Senatu wybrani zostali silni liderzy środowiska samorządowego, o mocnych głosach: m.in. Zygmunt Frankiewicz (od dwudziestu trzech lat prezydent Gliwic i jednocześnie prezes Związku Miast Polskich), Wadim Tyszkiewicz (od siedemnastu lat prezydent Nowej Soli, członek Zarządu ZMP), Janusz Gromek (od trzynastu lat prezydent Kołobrzegu), Bogdan Zdrojewski (były, także długoletni, prezydent Wrocławia), Janusz Pęcherz (wieloletni prezydent Kalisza) i kilkunastu kolejnych, którzy byli, np. radnymi, wójtami, burmistrzami. Duże grono z doświadczenia znające tematykę samorządową.
Ustabilizowanie pracy gmin i miast
I oto, kiedy toczą się dysputy o kierunkach i sposobach działania nowej izby wyższej, z ust prezesa Związku Miast Polskich Zygmunt Frankiewicz, nowo wybranego senatora, słyszymy ważne programowe słowa, opisujące plany ustawodawcze grupy samorządowych senatorów: „Chcielibyśmy wprowadzić zasadę, że jeśli dochodzi do ingerencji innych organów państwa w zadania własne samorządów, to ta administracja, która je wprowadza, pokrywa skutki zmian”.
Ważne, aby tak się stało. Byłby to nowy sposób patrzenia na samorząd. To pomogłoby ustabilizować pracę gmin i miast. Bo już nawet nie chodzi o to, aby w samorządzie środków było znacznie więcej (wielu samorządowców dawno porzuciło takie marzenia), ale by przy wprowadzaniu centralnych rozwiązań lokalne struktury administracji nie były finansowo poszkodowane i aby nowe zadania dla samorządów napływały wraz z adekwatnymi środkami na ich realizację, co w zarządzaniu rozwojem lokalnym pozwoliłoby na względną chociaż stabilizację.

Grzegorz Dudzik